poniedziałek, 5 stycznia 2015

Trochę z innej beczki...

Kochani,

Dzisiaj owacje należą się dla mojego męża, który zaserwował nam wyśmienitą pizzę. O talent kulinarny bym go nie podejrzewała, tym większe to osiągnięcie ;-). Było mniaaaaam... :-)


Tutaj Natala wcina kawałek pizzy i o dziwo - ta, która stroni od wszelkiej zieleniny - nie krzywi się na bazylię :-)


Przy okazji wspomnę, że mieszkamy już od półtora miesiąca w nowym M. Większa przestrzeń to jest to, czego nam było trzeba od dawna. Wreszcie nie potykamy się o siebie, choć każdy dodatkowy metr to niestety, kolejne siedlisko kurzu :-)

Ekspresu do kawy jeszcze nie mam, ale na filiżankę Nescafe Espresso, moje ostatnie odkrycie, zapraszam wszystkie życzliwe mi dusze :-)

Aneta

2 komentarze:

  1. mniam mniam :)
    śliczna młoda dama :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam pizze! W każdej postaci i dość często robie :) Wygląda smakowicie, Pozdrawiam :)

    Zapraszam również na mojego bloga: http://passionatanyprice.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń