Ci, którzy śledzą mojego bloga wiedzą, że niedawno przeprowadziłam się do nowego mieszkania.
Coś co miało być czystą frajdą, czyli urządzanie swojego "M" chwilami graniczyło z paranoją ;-) z powodu bardzo szerokiej oferty "dodatków", jakie oferuje rynek (a ja jestem z takich, że chcę wszystko :-). Ale przecież nie mogę...)
Ostatecznie kuchnia moja przybrała kolor biało-kremowy. Ożywiłam ją czerwienią, która spoczęła na jednej ścianie oraz w postaci dodatków, z których najbardziej rzucają się w oczy moje ukochane maki na zmywarce :-). I znowu zaczęłam szperać w necie wyszukując gadżetów wpasowujących się w klimat kuchni.
Już wyobrażałam sobie moje ciastka na tej czerwonej misie posegregowane wg rodzaju - np. na dole mniej zdobione, na górze bardziej :-). Choć ten patent z orzechami ze zdjęcia też jest niezły.
W mojej niedużej kuchni w poprzednim mieszkaniu nie miałam miejsca na wymarzony kącik z ziołami. Stwierdziłam teraz, że czas realizować swoje małe zachcianki i oszalałam na punkcie tego zestawu. Nie dość, że piękny i elegancki, to jeszcze jest namiastką małego ogródka.
A ja znowu wyszukałam coś w ukochanej czerwieni. Karafka w boskim ubranku z suwakiem (no, nie mogę :-)) świetnie sprawdzi się do grzanego wina. Wyczytałam, że utrzymuje ciepło, więc na cały chłodny, zimowy wieczór jak znalazł.
Jestem zmarźlakiem, więc chyba nieprzypadkowo mój wybór pada na gadżety - ubrania :-). Ten płaszczyk z wywiniętym kołnierzem ma z kolei chłodzić zawartość.
A ten koszyk znowu przyciągnął moje spojrzenie swoim oryginalnym wykonaniem i właściwie uniwersalnym zastosowaniem. Zarówno pieczywo, jak i owoce, czy warzywa nabiorą w nim "klasy". Muszę go mieć! :-)
Uwielbiam rzeczy oryginalne, niebanalne i chyba do takich zaliczyłabym te szklaneczki. Moja wyobraźnia sięga już daleko - widzę je napełnione aromatyczną herbatką na stole w jadalni, którego a propos jeszcze nie mam (w planach zakupowych na luty lub marzec :-))
Na koniec jeszcze mojemu 5-latkowi coś się dostanie. Wreszcie poczuje się jak jeden z piratów Nibylandii, przyjaciel Jake'a :-). Wielki plus dla sztućców, że nie są plastikowe.
A... No właśnie... Takie cudeńka wyszperałam na http://trendliving.pl/
Do następnego... Jeszcze zostało mi kilka pomieszczeń do urządzenia :-)
Aneta
aj jak pięknie :)
OdpowiedzUsuńte sztućce są super :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne dodatki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://modniemieszkaj.blogspot.com/