Dzisiaj owacje należą się dla mojego męża, który zaserwował nam wyśmienitą pizzę. O talent kulinarny bym go nie podejrzewała, tym większe to osiągnięcie ;-). Było mniaaaaam... :-)
Tutaj Natala wcina kawałek pizzy i o dziwo - ta, która stroni od wszelkiej zieleniny - nie krzywi się na bazylię :-)
Ekspresu do kawy jeszcze nie mam, ale na filiżankę Nescafe Espresso, moje ostatnie odkrycie, zapraszam wszystkie życzliwe mi dusze :-)
Aneta
mniam mniam :)
OdpowiedzUsuńśliczna młoda dama :)
Uwielbiam pizze! W każdej postaci i dość często robie :) Wygląda smakowicie, Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZapraszam również na mojego bloga: http://passionatanyprice.blogspot.com/